Budzik zadzwonił równo o czwartej rano. Zgramoliłam
się z łóżka, chwyciłam przygotowane ubrania i ruszyłam do łazienki. Umyłam
zęby, rozczesałam włosy i związałam je w długiego warkocza. Ubrałam bieliznę,
krótkie spodenki i czarny podkoszulek. Zaniosłam piżamę do pokoju i poszłam do
kuchni. Zrobiłam kanapki z szynką i serem. Zalałam herbatę wrzątkiem i
zaniosłam posiłek do salonu. Włączyłam poranne wiadomości. Między wypowiedziami
prezentera na temat „najciekawszego miejsca na wakacje” rozkoszowałam się
smakiem kanapki. Wyłożyłam stópki na stolik, oparłam głowę wygodnie o oparcie
kanapy i napawałam się tą chwilą. Przez najbliższy tydzień nie postawię tu
nawet kroku. Wspaniale jest w końcu oderwać się od rzeczywistości. Zero
rodziców, zero narzekania i zero zmartwień.
Po jakimś czasie zawibrował mi telefon. Odblokowałam
ekran i odczytałam wiadomość od Wayte’a:
Hej skarbie. Za dwadzieścia minut będę pod Twoim domem. Mam
nadzieję, że jesteś gotowa!
Odpisałam mu:
Od czwartej nie śpię i czekam z
niecierpliwością!
Energicznym krokiem zaniosłam puste naczynia do kuchni i wsadziłam do
zmywarki. W pokoju zarzuciłam na siebie dużą koszule w kratę i założyłam
adidasy. Chwyciłam plecak i poszłam do sypialni rodziców. Zapukałam delikatnie
i uchyliłam drzwi. Rodzice leżeli rozwaleni na łóżku i aż żal było ich budzić.
Gdyby mnie o to nie poprosili wcześniej, pewnie dałabym im spokój.
- DZIEŃ DOBRY! – wrzasnęłam, a oni momentalnie zerwali się na równe nogi.
- Coś się stało? – spytał tata, widziałam jak żyła na szyi mu pulsuje.
- No wiecie, wyjeżdżam i kazaliście się obudzić – oznajmiłam trochę zakłopotana
tym, że ich tak wystraszyłam.
- To dziś?! – odparł zszokowany i podszedł mnie przytulić. – Tylko
grzecznie i pisz codziennie, jak sytuacja. Inaczej się tam przejadę osobiście.
- Tato no weź… - czułam, jak policzki mi się rumienią, ponieważ to sobie
wyobraziłam. Justin nawalony bimbrem, Kyri i Jarett w jednym łóżku/namiocie
(zależy od pogody), podobna sytuacja ze mną i Waytem oraz producent seriali
telewizyjnych. To nie skończyłoby się najlepiej dla nas, a tata zyskałby
inspiracje do nakręcenia nowego odcinka.
- Do mamy też się przytul – podeszła i objęła mnie mocno ramieniem. – Z
Trevorem się pożegnałaś?
- Nie będę się żegnać z tym małym diabłem! – odpowiedziałam sztucznie
oburzona.
- Masz tu jeszcze dwieście dolarów i idź się pożegnaj z bratem – mama
wręczyła mi plik banknotów do ręki i wskazała głową na pokój obok. Czy ona
próbuje mnie przekupić? Może być z siebie dumna, bo udało jej się.
W tym samym czasie Wayte wysłał mi SMS, że już czeka.
Szybko pobiegłam do sypialni brata. Trevor spał smacznie w kołysce, więc
powiedziałam tylko:
- Mam nadzieje, że już nigdy nie usłyszę twoich krzyków – i wyszłam z
domu.
Wayte czekał w fordzie mondeo. Kiedy tylko zobaczył,
że zamykam drzwi frontowe, szybko wysiadł. Otworzył bagażnik, gdzie wrzuciłam
swój plecak. Chciałam już wsiadać, ale złapał mnie za łokieć i przyciągnął do
siebie. Objął mnie w talii i zatopił swoje usta w moich. Ten gorący pocałunek jest
początkiem wspaniałych wakacji. Oderwałam się od niego i dotknęliśmy się
nosami. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i jeszcze raz się pocałowaliśmy. Tym
razem szybko. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy po Justina.
- Spałaś w ogóle w nocy? – zagadnął mnie Wayte.
- Tak – odparłam. – Około dwudziestej drugiej skończyłam się pakować i
zaraz potem poszłam spać.
- Ja nie mogłem – uśmiechnął się szeroko do szyby. – Emocje wzięły górę.
Perspektywa całego tygodnia z tobą strasznie mnie… podnieca!
- Zboczeniec! – szturchnęłam go w ramię i oboje głośno się zaśmialiśmy.
- Jesteś moją dziewczyną, to normalne – próbował się wytłumaczyć. Wydał
się dumny z tego faktu. I dobrze, spróbował by nie.
- Za ile będziemy u Justina? – zmieniłam temat.
- Kilka minut, ale złożę się, że będziemy musieli czekać na niego. A
przecież jeszcze Kyri i Jarett!
- Nie denerwuj się skarbie – powiedziałam uspokajająco.
- Wiesz, że nienawidzę, jak ten debil się spóźnia.
- Daj spokój. I nie wyzywaj go – ostrzegłam go lekko naburmuszona.
- Bronisz go. Zawsze to robisz. – odpowiedział zły i ścisnął mocniej
dłonie na kierownicy.
- Znam się z Justinem od dziecka! Jest moim przyjacielem i traktuje go,
jak brata – na słowo „brat” trochę mu ulżyło. Oczywiście, mam do niego inne
podejście niż do Trevora.
Wayte miał jedną denerwującą wadę. Był chorobliwie
zazdrosny o Justina. Wiedział od samego początku, jakie łączą mnie z nim
relacje. Znamy się od szesnastu lat i zawsze staliśmy ramie w ramie. Byliśmy w
jednym przedszkolu, gimnazjum i teraz razem skończyliśmy liceum. Pocieszał mnie
w trudnych chwilach, pomagał rozwiązywać problemy i bił innych chłopców, jeśli
zrobili mi krzywdę. Z czasem zaczęłam sama dawać sobie z nimi rade. Justin był,
jest i będzie moim jedynym, prawdziwym bratem. Trevor to po prostu pomyłka.
Zajechaliśmy na podjazd. W domu nie świeciła się ani
jedna żarówka. Popatrzyliśmy na siebie z Waytem.
- Idź po swoją śpiącą królewnę, a ja pojadę po resztę – powiedział
oburzony. Co on ma do niego?! Dopóki nie byliśmy razem, Justin mu nie przeszkadzał
albo udawał, że nie przeszkadza. Przynajmniej raz na tydzień robił mi o niego awanturę.
Najgorsze było to, że chodziło o błahostki. Starałam się, to jakoś wytłumaczyć
naszą wieloletnią przyjaźnią i że nie ma o co się bać. Ale w tym momencie byłam
zbyt zdenerwowana na poprowadzenie kolejnej dyskusji na ten temat.
Wysiadłam z auta i trzasnęłam głośno drzwiami.
Podeszłam do miejsca kierowcy. Odsunął szybę i spojrzał na mnie poirytowany.
Złapałam go za kołnierz koszulki i przyciągnęłam do siebie. Pocałunek powinien
go przekonać, że nie ma o co być zazdrosny i równocześnie uspokoić.
Nie wiem co myśleć, o Waytcie i Justinie...
OdpowiedzUsuńJak ona może traktować tak młodszego brata! No w sumie... Nie jestem lepsza xD
Czekam na next i weny ;)
Lelila po prostu jest zazdrosna o niego, wyjaśnię to w dalszych rozdziałach ;)
UsuńDziękuję ^^
Rozdział ciekawy :) Widzę że kłótnia o przyjaciół jest zawsze w związkach ;) Wayt wydaje się być może romantyczny ale to raczej zazdrosnik :p a Justin chyba to typ imorezowicza :) Czekam na następne rozdziały :* Weny :*
OdpowiedzUsuńKłótnia o przyjaciół to chyba w ogóle część każdego związku ;p co do chłopaków to masz 100% racje ;) przynajmniej wiadomo przez kogo Lelila również lubi imprezować ;p
UsuńDziękuję<3